Bibliotekarz. Książki czytam, nie wącham.
Lubię paralotnie, czekoladę i Chiny.
Nie pijam kawy. Mówię, co myślę. Mieszkam nad Tamizą.
W okazji niedzieli mogłam włączyć czasowstrzymywacz i odpocząć przy lekturze. Doszłam jednak do wniosku, że za dużo w moim życiu jest literatury faktu, za mało szeroko rozumianych czytadeł. Czasem, gdy delikwent pyta mnie, co polecam do poczytania, chciałabym odpowiedzieć - Martha Gelhorn i jej reportaże a niestety wspomniany delikwent ma na myśli np. kryminał.... Myślę, że do literatury obyczajowo-babskiej się nie przekonam, ale postanowiłam dać szansę zbrodni. Kara nie jest wymagana.
Drodzy booklikowicze, czy ktoś mógłby coś zarekomendować?
Na zdjęciu - moje niedzielno-rowerowe popołudnie :)
