Bibliotekarz. Książki czytam, nie wącham.
Lubię paralotnie, czekoladę i Chiny.
Nie pijam kawy. Mówię, co myślę. Mieszkam nad Tamizą.
Piękne dopełnienie historii z Wyspy Księcia Edwarda. Ciepłe opowiadania o mieszkańcach Glen St. Mary i ich przygodach małych i dużych. Co mnie uwiodło szczególnie to doza dojrzałości, która powoli kiełkowała od "Rilli ze Złotego Brzegu" i która w tym tomie nareszcie ma swoje rozwiązanie. Uważam, że "Ania z Wyspy Księcia Edwarda" to warta uwagi pozycja. Nie jest to książka o Ani i bardziej przypomina "Opowieści z Avonlea".