Bibliotekarz. Książki czytam, nie wącham.
Lubię paralotnie, czekoladę i Chiny.
Nie pijam kawy. Mówię, co myślę. Mieszkam nad Tamizą.
W ramach przygotowań do naszej wędrówki po Yorkshire czytam wszystko, co wydaje mi się związane z tematem. Przewodniki, opracowania historyczne itp. Ale nie mogłabym sobie wybaczyć, gdybym nie sięgnęła po książki sióstr Bronte. Charlotte już znamy, Emily również a dzięki wydawnictwu MG mamy okazję poznać również Anne - autorkę świetnej i klimatycznej powieści Lokatorka Wildfell Hall.
Powiem Wam, że z perspektywy bibliotekarza wakacje to czas koszmarny - wypożyczający czytają samych Jamesów Pattersonów, Lee Childów, Danielle Steel. I tak jak w innych okolicznościach cieszy mnie, że chcą się dzielić wrażeniami z lektury, tak w lipcu i sierpniu jestem już znużona opowieściami o kolejnym spisku lub zdradzonej żonie. Tym chętniej rozpoczęłam lekturę książki Anne Brontë i choć poza zamglonymi wrzosowiskami oczekiwałam wzruszeń jak w przypadku Jane Eyre, to odkrywałm, że Lokatorka Wildfell Hall jest zupełnie inną powieścią, w której postać pana Huntingtona częściowo odzwierciedla losy brata sóstr Brontë, Branwella.
Książka jest opowieścią o młodej kobiecie, która wychodząc za maż, wierzy w siłę sprawczą swego charakteru. Nie udaje jej się jednak uchronić jej męża przed alkoholizmem, przez który zmuszona jest żyć w złotej klatce - ma wszystko poza szacunkiem do męża i samej siebie. Jest to także relacja młodego człowieka, który pragnie pomóc Helen i obdarzyć uczuciem, na które ona niewątpliwie zasługuje. Nieczęsto zdarza się by tematy takie jak pijaństwo, nieszczęśliwe małżeństwa czy nieślubne dzieci gościły na kartach powieści w epoce wiktoriańskiej a tutaj, owszem, są i to przedstawione w bardzo wyraźny acz dyskretny sposób.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona - powieść niezmiernie przypadła mi do gustu. Co prawda nie brakuje w niej nutki typowego dla tamtych czasów sentymentalizmu czy wręcz naiwności, ale postacie są ciekawie zarysowane, realia epoki dobrze oddane a wicher duje pośród wrzosowisk. Piękny język, bardzo interesująca narracja i dobrze skonstruowana, realna historia czynią z Lokatorki Wildfell Hall bardzo dobrą i godną polecania powieść. Dobrą nie tylko na długie jesienne wieczory.