Bibliotekarz. Książki czytam, nie wącham.
Lubię paralotnie, czekoladę i Chiny.
Nie pijam kawy. Mówię, co myślę. Mieszkam nad Tamizą.
Dzień 11 - Książka znienawidzona
Staram się nie okazywać książkom negatywnych uczuć, nawet jeśli delikwentka bardzo sobie zasłużyła. Jednak pewien bestseller wydawniczy i objawienie literackie w jednym darzę zdecydowaną niechęcią. Oscara w tej kategorii otrzymuje Dorota Masłowska za Wojnę polsko-ruską pod flagą biało czerwoną!

Króciutko paczemu: a potemu, że to książka o najgorszej odmianie polactwo-dresiarstwa, ze wszystkimi atrybutami tegoż dresiarstwa. Temat, na który nie warto marnować papieru. Zero innowacji, zero interesujących rozwiązań fabularnych, poczucie humoru słodko-kwaśne a eksperymenty językowe to nie novum bo mieliśmy już Bialoszewskiego Mirona, który nie musiał o ówczesnym dresiarstwie pisać, by nam udowodnić, że ciekawym twórcą był.
Hałas wokół Wojny polsko-ruskiej był straszny. Za dużo, za głośno i o niczym.

4