Lubię opowieść o Zabłociu i pokręconych losach Matyldy. Jeden z niewielu cykli powieściowych nie epatujący naiwnością głównej bohaterki, która nagle postanowiła odmienić swoje życie. Zabrzmi to dziwnie, ale w Zabłociu bohaterowie są bardziej ludzcy, nie zajmują się wyłącznie gotowaniem/pieczeniem i oprócz wydumanego życia uczuciowego mają także życie seksualne. Nie jest to może najważniejsze, ale z całą pewnością wnosi odrobinę autentyzmu do lektury.